s/y Nerwus - szkutnia start

Drugi tydzień urlopu po powrocie z rejsu to rozpoczęcie prac w szkutni. 

Na początku wstępne rozbrojenie Nerwusa z trymu transportowego. Maszt ląduje na hakach na ścianie stodoły. Za nim podąża bom i spinakerbomy. Miękkie liny trafiają do kubła na kąpiel z delikatnym środkiem piorącym a później w upalny cień lipy by spokojnie pozbyć się wilgoci. Sklarowane wylądują w worku czekając na otaklowanie. Kąpiel za linami zaliczają banderki - Portugalska, Hiszpańska i  Saint Lucia.

Z wnętrza Nerwusa wydobywam wszystkie elementy ruchome - zdjęte okucia, wyposażenie i elementy zabudowy. Wszystko zostaje umyte, wyczyszczone i zdeponowane w ciepłym i suchym. Potem wypruwam całą elektrykę - nie ma tego wiele, ale czas i wilgoć swoje zrobiły. Dążę do opróżnienia wnętrza, które potem będę czyścił, mył i suszył by było gotowe na szlifowanie i malowanie. Idąc za ciosem demontuję wszystkie kratki wentylacyjne i uszkodzone wywietrzniki. Wreszcie jest pusto. Stan surowy otwarty - bo zejściówkę zjadło poprzednie życie łódki. Wstępne sprzątanie i mycie. Otwarty kadłub w stodole w której hula wiatr ze słonecznym upałem daje nadzieje, że uda się wysuszyć kadłub. Akurat jest duży front robót na zewnątrz, więc czasu będzie w bród. Już na tym etapie niezliczoną ilość razy pokonuje drogę do wnętrza kokpitu przez kilkustopniową drabinkę. Ciekawe kiedy będzie suma tych podejść równa wysokości Everestu? 🙂

Po tych wstępnych rozstrzygnięciach przebieram się w strój astronauty i przy wdzięcznym wizgu kątowego DeWalta uzbrojonego w tarczę ścierną ruszam na na lakier i laminat. Szybko konstatuję, że to będzie długa podróż. Mam nadzieję tylko, że epopeja będzie krótsza niż dotarcie Voyagera 1 do pasa  Edgewortha-Kuipera, ale wracając - centymetr po centymetrze kwadratowym odkrywam poszycie.

Zamysł jest taki, żeby położyć nowy, mocniejszy laminat. Stary podczas wcześniejszego szlifowania został poprzecierany. Wzmocniony kadłub będzie na pewno służył dłużej i będzie solidniejszy. Potem oczywiście szpachla, szlifowanie, podkład epoksydowy i lakier zewnętrzny. Dużo machania łapkami…







Komentarze

Popularne posty